Kogo kocha Kuba? Jak rozpoznać zalany piwem aparat? Po co trzymać badziewie w lodówce? Czego można się nauczyć w warsztacie samochodowym? O tych i innych rzeczach dowiesz się dziś.
MA PLANMieszkałem w tym roku w akademiku. Mieszkał też Antek - doktorant z wydziału biologii czy czegoś pokrewnego (nigdy mi się to głowy nie trzymało). Któregoś razu siedzieliśmy sobie przy piwku i Antek rozżalony opowiada.
- No nie potrafię tego pojąć. Często mi się zdarza wracając spod prysznica zabrać żel do pokoju. Siadam sobie na przykład do komputera i po jakiejś godzince olśnienie: "Zostawiłem żel!". Wracam do łazienki, otwieram kabinę, a tam tylko pusta butelka. No chamstwo normalnie. Bo już nie chodzi do pieniądze, tylko o pewne zasady.
No cóż począć przyznałem rację, Antek ciągnie dalej z błyskiem w oku:
- Ale teraz mi do głowy przyszedł pomysł, jak załatwić takich cwaniaczków. Spreparuję w laboratorium (tu padła nazwa jakiejś substancji), wleję ją do pustej butelki po żelu i zostawię pod prysznicem. Ktoś się natrze nieswoim żelem - proszę bardzo. Tylko, że ta substancja jest rakotwórcza. Po jakimś czasie organizm zacznie niedomagać, a po dłuższym okresie możliwy jest zgon - morderstwo doskonałe!
W tym momencie zaśmiał się złowieszczo, zrobił pauzę i zaczął znowu:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą