Dziś o marzeniach dziecka, wypadku innego dziecka, interwencji chirurgicznej mamusi oraz o serwisancie z wiele znaczącym pseudonimem McGyver.
MARZENIE MŁODEGOByliśmy nad morzem kilka dni. I raz doszło między moimi synami do dość poważnych "niepokojów etnicznych". Działo się intensywnie. Jak zwykle wygrał starszy, a młodszy, biedaczysko, pozostał ze zranioną dumą i przemyśleniami na temat przyszłości. Gdy ja już zapomniałam o bitwach i szukaliśmy dla starszego tych kul, do których się wchodzi i skuluje tak fajnie, młodszy mruczał coś pod nosem.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą