Dziś o taksówkarzu, zaproszeniu na imprezę, realistycznym śnie, jesieni i o porannych rozmowach. Zapraszam.
MISTRZOWSKA RIPOSTAWypadł mi dysk w czwartek. W bardzo durny sposób ale nie o tym tu mowa. W każdym razie oblepiona plastrami jak Balotelli, w gorsecie pakuję się wczoraj z kolegą do taksówki bo drugi kolega ma urodziny i zaprosił nas na świętowanie. Trochę mi zeszło, taksówkarz się pośmiał i zwyczajowo gadka - szmatka.
- Ale macie państwo fajnie, sobota- imprezka, moja żona poszła a ja muszę jeździć... no ale wiecie - do 22 potem kończę i też sobie pójdę na imprezę.
Na co chcąc być miła:
- No jak to tak? A kto po mnie przyjedzie?
Na co facet:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą