vampiirike
·
6 listopada 2012 04:54
103 866
829
20
Właśnie dzisiaj odbywają się wybory prezydenta USA, kraju uważającego się strażnika demokracji i praw człowieka na całym świecie. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie dodali łyżki dziegciu do tej beczki amerykańskiego miodu.
#1. Indiańska klątwa
Na amerykańskich prezydentach spoczywa klątwa rzucona przez wodza plemienia Shawnee. Miał on przekląć przyszłe głowy państwa, które zostaną wybrane na urząd w latach zakończonych na „zero”. Z prezydentów wybranych w takich latach jedynie Ronald Reagan i George Bush uniknęli śmierci (chociaż obydwu próbowano zabić). Reszta przywódców zmarła przed upływem kadencji.
#2. Beton
Od 1853 roku prezydenta wybiera się tylko z dwóch partii - demokratów i republikanów. W 1992 roku kandydat Partii Reform zebrał prawie 19 procent głosów obywateli, co było najwyższym wynikiem osiągniętym przez kandydata „trzeciej siły”. Nie udało mu się jednak uzyskać większości w chociaż jednym stanie i tym samym, nie otrzymał ani jednego wyborczego głosu.
#3. Zasługi w dziedzinie japońskiego słowotwórstwa
W 1992 roku, podczas bankietu urządzonego przez premiera Japonii, George Bush Senior poczuł się źle i zwymiotował na gospodarza. Od tamtej pory w języku japońskim istnieje słowo „buszu-suru”, które znaczy dokładnie to, co zrobił amerykański prezydent.
Gerald Ford został prezydentem w ogóle nie biorąc udziału w wyborach. Dotychczasowy przywódca USA Richard Nixon stracił władzę w wyniku sławnej afery Watergate, a Ford, z racji bycia wiceprezydentem, zajął jego miejsce.
#5. Krótki staż
William Henry Harrison, dziewiąty prezydent Stanów Zjednoczonych, był najkrócej urzędującą głową państwa w historii Ameryki – przeziębił się podczas przemówienia inauguracyjnego i zmarł miesiąc po zaprzysiężeniu.
#6. Głasnost', czyli przejrzystość
USA nie pozwalają obserwatorom z OBWE przyglądać się swoim wyborom i nic nie robią sobie z próśb i apeli społeczności międzynarodowej. Prokurator Texasu Greg Abbott nawet pogroził obserwatorom sądem, jeśli ci zbliżą się do lokalu wyborczego na odległość mniejszą niż 30 metrów.
#7. Jasne zasady
Zawiłą procedurę wyboru prezydenta w USA ciężko nazwać demokratyczną w klasycznym rozumieniu tego słowa. Mocno upraszczając, o tym, kto zasiądzie w Gabinecie Owalnym, decyduje Kolegium Elektorów, wybierane w wyborach powszechnych. Liczba elektorów danego stanu zależy od ilości jego przedstawicieli w Izbie Reprezentantów. Oprócz tego kandydat, który w określonym stanie uzyskał chociaż jeden głos przewagi, zgarnia całą pulę głosów. Doprowadza to do sytuacji, w której prezydentem może zostać osoba, która nie uzyskała większości głosów społeczeństwa (np. George Bush w 2000 roku miał 340 tysięcy głosów mniej niż Al Gore, ale uzyskał przewagę w 30 stanach, co dało mu 271 głosów elektorskich na 538 możliwych).
#8. Jednomyślność
W całej amerykańskiej historii tylko jeden prezydent otrzymał 100 procent głosów elektorów. Był to George Washington, wybrany w 1789 roku.
#9. Nie tylko Levinsky
Warren Harding, rządzący Ameryką w latach 20. XX wieku uwielbiał zamykać się w toalecie ze swoją kochanką Nan Britton. Pewnego razu ochrona prezydenta musiała powstrzymać pierwszą damę przed wyważeniem drzwi od toalety.
#10. Elita narodu
Za najgłupszego prezydenta USA można uważać George'a Busha Juniora. Jego IQ wynosi tylko 91 i jest tym samym niższe od średniego wyniku amerykańskich obywateli (oni mają około 100).
#11. Historię prezydentów USA można oddać jedną grafiką:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą