Nie jesteśmy ani za, ani przeciw stosowaniu środków antykoncepcyjnych, ale cóż by było warte życie bez naszych dzieci... Mając na względzie niż demograficzny i kłopoty ZUS-u apelujemy: bojownicy i wyznawcy - kochajcie się jak często tylko możecie. Może coś z tego kochania wyrośnie... oby takie dzieciątka jak poniżej:W tamto lato odwiedziłem mojego brata ciotecznego i jego żonę. Mają oni fajnego 6 letniego chłopca (w tamto lato miał 5 lat). Któregoś razu przychodzi do mnie i mówi:
- Chcesz usłyszeć kawał??
Ja troszkę zdziwiony mówię że tak.
- Siedział sobie komar na żyletce. Zobaczył go drugi komar, podleciał do niego i powiedział: Przesuń się.
Chłopczyk zaczął się śmiać. Mnie kurcze zamurowało. Skąd on zna taki makabryczny kawał, i, że jest już mądry na tyle żeby go zrozumieć. Wiec pytam:
- Ale co jest śmiesznego w tym kawale Mateuszku???
- No jak to co? Przecież komary nie mówią...
by 210004464
*******
Ostatnio byłam w odwiedzinach u mojej kuzynki i jej rocznego synka - Dawidka, który jest strasznym niejadkiem. Podczas obiadu mały wskazał na szafkę i poprosił, żebyśmy mu podały "egebege". Nie miałyśmy pojęcia co to jest, ale wyjmowałyśmy wszystko, byle tylko malec chciał zjeść następną łyżeczkę. Kiedy już prawie cała zawartość szafki leżała na podłodze i stole, a Dawid dalej prosił o "egebege", spytałam:
- Dawidku, a gdzie jest "egebege" ?
Mały z promiennym uśmiechem, rozkładając malutkie rączki, rzekł:
- Nie ma.
Po czym zaniósł się śmiechem ...
by Leilah ********
Mój siostrzeniec, mając lat niespełna trzy, był z rodzicami a Rzymie. Historia zaś, którą opisuje miała miejsce co najmniej rok później.
Rzecz się dzieje w Polsce. Jest 1 kwietnia. Tato wkracza do mieszkania siostry, podchodzi do okna i woła: "bociany lecą". Wszyscy podbiegają zaintrygowani, a wtedy tato triumfalnie: prima aprilis. Śmiech, radość, zamieszanie, tylko Marcin (mój siostrzeniec) nic nie rozumie. Zostaje mu szybciutko przybliżona idea tego święta i już po chwili są efekty. Marcin pokazuje na okno i mówi:
- Dziadek patrz, drzewa.
- No widzę, drzewa.
- Prima aprilis.
Jako, że jak widać nie wszystko do Marcina dotarło, tato tłumaczy raz jeszcz
e.
- Marcin, ale to trzeba oszukiwać.
Po pewnym czasie Marcin podejmuje kolejną próbę i pokazując nagle na okno, woła:
- Dziadek patrzy! Koloseum!
by waszenek ********
Tenże sam Marcinek huśta się, a czapeczkę jakoś dziwnie ma założoną na sam czubek głowy.
Gdy zdziwiona zapytała go o powód takiej nonszalancji w ubiorze, odpowiedział tonem z lekka zniecierpliwionym, jak gdyby tłumaczył sprawy, ze wszech miar oczywiste:
- No bo jak nie mam kieszeni, to gdzie mam resoraki trzymać?!!?
by waszenek ********
Jakieś 3 lata temu mój 8 letni (dziś) siostrzeniec bawił się z młodszą o rok sąsiadką. Piotruś wsiadł na rowerek i powiedział:
- "Patrz jak szybko jadę!"
Dziewczynka odparła:
- "Eee tam... mój tatuś ma ’beemwuchę’- ona to dopiero zap**dala!!!!!!!!!!
by zwierzak ********
Moi sąsiedzi mają córeczkę Agnieszkę, dzisiaj to już duża dziewczynka ale w
czasie opisywanego zdarzenia miała może pięć lat. Małżonka moja obroniła wlaśnie pracę magisterską co napełniło mnie dumą i czy ktoś chciał czy nie informowałem o tym fakcie wszystkich znajomych. Spotkałem też sąsiadkę z córeczką i mówię do niej:
- No to wreszcie mam w domu panią magister....
A mała Agnieszka na to :
- A my mamy świnkę morską.
by w_irek ********
Po chodniku biegnie maluch (ze 2 latka) i na całe gardło wrzeszczy:
- Z djogi!!!! Z djogi!!!
Na to mój brat (w podobnym wieku) wielce zburwersowany staje i stwierdza:
- Nie mówi się z "djogi" tylko "z dlogi" TY KLETYNIE!!!.
by poltergejst ********
Mieszkałem natenczas we "Wsi" ok. 15 km od "Miasteczka". Musiałem jechać do
Miasteczka oddać krew. Razem ze mną chciała się zabrać (autkiem) koleżanka na zakupy. Rano przyjechałem po nią i wtedy obudził się jej synek Michał.
- O! Wujek! A co ty tutaj robisz? - zdziwił się na mój widok.
- Wujek tutaj spał, bo go ciocia z domu wyrzuciła - zażartował ojciec Michała.
Pojechaliśmy do Miasteczka - ja z Michałkiem i jego mamą. Umówiliśmy się, że jak ona zrobi zakupy to przyjdzie do stacji krwiodastwa i poczeka na mnie aż skończę, albo ja poczekam na nią jeśli skończę wcześniej. Okazało się, że ona zrobiła zakupy wcześniej i przyszła z Michałkiem do stacji. Tenże zaczął się nudzić i przyszedł tam gdzie ja leżałem na kozetce. Zobaczyła go pielęgniarka:
- Musisz jeszcze chwilke poczekać na tatusia - zwróciła się do dziecka.
- TO NIE JEST MÓJ TATUŚ - odrzekł Michałek - ON TYLKO ŚPI Z NAMI, BO GO CIOCIA Z DOMU WYRZUCIŁA!
by yacekplacek *******
Piotruś(lat 8) i Ania(lat 7) na wczasach. Piotruś - naoglądał się popularnych ostatnio reklam wyrobów durex. W związku z tym pyta:
- Mamusiu, a co to jest ten durex?
- Tego się używa, jak się nie chce mieć dzieci.
Po wyjściu na plażę spotykają parawan będący reklamówką wzmiankowanych wyrobów.
Ania:
- Mamusiu, a co to właściwie jest ten durex?
Piotruś (wyręczając mamę):
- Dowiesz się w swoim czasie.
Po przemyśleniu jednak chłopak postanowił siostrę uświadomić.
(P) - Wiesz, to jest takie, żeby nie mieć dzieci.
(A) [Ze łzami w oczach] - no jak tak można. Jak można nie chcieć mieć dzidzi
usia?
by panq Pozostańcie uważnymi obserwatorami życia codziennego i jeśli będziecie świadkami jakiegoś zabawnego wydarzenia to, gdy tylko przestaniecie się turlać ze śmiechu, opiszcie je na naszym forum "Kawałki mięsne". Najlepsze trafią na stronę główną Joe Monster’a!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą