To nie do końca jest tak jak na filmach o Bondzie. Jest znacznie gorzej. Zanim się zorientujesz, że obserwujący cię bocian jest w istocie szpiegiem obcego wywiadu i że jego pomocnikiem jest czajnik, jakiś chiński szpieg zdąży podpieprzyć ci twoją zmutowaną w pocie czoła kukurydzę.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą