Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wielkie wydarzenia, ktore miały miejsce w 2014 roku

107 286  
302   46  
No i się skończył, sukinkot. Rok 2014 przeszedł do historii, a wraz z jego odejściem budzi się w nas to dziwne uczucie, kiedy to nie wiemy, czy słabość, którą odczuwamy jest oznaką upływającego czasu, czy też może kacem-gigantem, wynikającym z rozkoszowania się bogatym wyborem trunków podczas noworocznej imprezy. Tak czy inaczej warto ten „obolały” moment wykorzystać na małe podsumowanie rzeczy ważnych, które miały miejsce w 2014 roku.

Znaleźliśmy drugą Ziemię?

Rok 2014 to nie tylko sukces Misji Rosetta. Obserwatorzy kosmosu zlokalizowali kandydatkę na nasz nowy dom, kiedy ten już całkiem zrujnujemy. Kepler-186f znajduje się ok. 500 lat świetlnych od nas, więc jeśli chcielibyśmy się przeprowadzać - czeka nas długa podróż. Planeta jest odrobinę tylko większą od Ziemi i być może już teraz jest zamieszkana. Ma ona bowiem doskonałe warunki do rozwoju życia – stosunkowo ciepły klimat (aczkolwiek temperatura może spadać poniżej zera), dość gęstą atmosferę i co najważniejsze – wodę. Kepler-186f jest najprawdopodobniej planeta skalistą i jest jedną z pięciu planet z systemu Kepler, które krążą wokół gwiazdy o połowę mniejszej od naszego Słońca. Póki co naukowcy starają się trzymać emocje na wodzy. Jak sami mówią – to czy planeta nadaje się do zamieszkania zależy od rodzaju jej atmosfery.


Ostatni, angielski król, który zginął na polu bitwy – zlokalizowany

Dzięki technologii badania kodu DNA, którą obecnie dysponujemy, naukowcom udało się w 99,999 % potwierdzić, że szkielet wykopany na parkingu w Leicester należy do króla Ryszarda III – ostatniego z rodu Plantagenetów, który to zginął podczas bitwy toczonej z wojskami Henryka VII Tudora.


Ryszard III był ostatnim, angielskim królem, który stracił życie na polu bitwy. Badaczom udało się nawet określić, co biedaka spotkało. Monarcha spadł z konia i zgubił hełm. Nie zdołał podnieść się z ziemi – przeciwnicy, którzy go dopadli, zadali mu 11 ciosów (większość w głowę). Biedak został dosłownie zmasakrowany.
Dzięki odtworzeniu kodu DNA władcy naukowcy mają teraz nadzieję zlokalizować jego współczesnych, żyjących 20 pokoleń później potomków.


Deskolotka wreszcie wynaleziona!

24 lata temu, kiedy powstała trzecia część „Powrotu do przyszłości”, Robert Zemeckis poinformował kinomanów, że przedstawiona w filmie deskolotka jest prawdziwym, działającym gadżetem, który nigdy nie został wprowadzony na rynek. Oczywiście była to ściema, którą dzieciaki łyknęły niczym pelikany. Dziś, niemalże ćwierć wieku później, nasze marzenia z dzieciństwa mają szansę się spełnić.


Firma Hendo w tym roku zaprezentowała jeden z kilku stworzonych przez nią prototypów deskolotki. Wszystko to dzięki serwisowi Kickstarter, gdzie zebrano na ten projekt setki tysięcy dolarów! Póki co twórcy dysponują jedynie prostą, nie do końca dopracowaną wersją swojego wynalazku. Chętni, którzy chcą poczuć się jak Marty McFly, muszą za deskolotkę zapłacić okrągłe 10 tysięcy dolarów.



Najstarszy przykład sztuki stworzonej przez naszych przodków

W tym roku naukowcy przedstawili wyniki swoich badań nad znalezionymi w 1891 roku na terenie południowej Afryki muszlami. Dopiero bowiem niedawno jeden z badaczy zauważył na jednym z tych przedmiotów charakterystyczny zygzak, który mógł być dziełem jednego z naszych przodków.


Analiza znaleziska potwierdziła przypuszczenia – bardzo mało prawdopodobne jest, aby wzorek wyryty na muszli był dziełem innego zwierzęcia niż żyjący pół miliona lat temu (!) homo erectus. „Artysta” musiał posłużyć się ostrym narzędziem i do swojego zadania wyjątkowo się przyłożyć. Muszle miały zaostrzone, wypolerowane brzegi i najprawdopodobniej służyły naszym prapradziadom jako noże.
Tak czy inaczej – zdjęcie poniżej przedstawia liczące sobie 500 tysięcy lat „dzieło sztuki stworzone” przez praczłowieka.


Potężny krok w kierunki stworzenia sztucznego życia

Myśląc o „sztucznym życiu” mamy najczęściej przed oczami androida, zadającego całkiem ludzkie, egzystencjalne pytania. W tym przypadku chodzi jednak o coś bardziej żywego niż kupa obwodów scalonych podłączonych do humanoidalnego robota. Po siedmiu latach mozolnych prac naukowcy z Edynburga i Nowego Jorku od podstaw stworzyli chromosom drożdży piwnych, a następnie przeszczepili go do naturalnych, drożdżowych komórek. Co więcej – badacze zmienili 15% zawartości kodu genetycznego, usuwając ich zdaniem zbędne elementy i wprowadzając inne, które w przyszłości mogą ułatwić naukowcom wprowadzanie kolejnych zmian.


Podziemny ocean

Kadra naukowa z uniwersytetu w Nowym Meksyku odkryła, że w tak zwanej „strefie przejściowej”, na głębokości przeszło 400 kilometrów pod ziemią, gdzie panuje bardzo wysokie ciśnienie, a temperatura może nawet przewyższać 100 stopni Celsjusza, znajdują się potężne złoża ringwoodytu. Dotąd uważano, że minerał ten ma pochodzenie pozaziemskie - najczęściej znajdowano go bowiem na meteorytach.

https://joemonster.org/images/vad/img_31136/42073d8152324c12371f51ad32bc56f8.jpg

1% jego budowy stanowi woda. Badacze twierdzą, że jedynie pod terytorium należącym do USA wody może być trzykrotnie więcej niż na powierzchni naszej planety!



Fotosynteza zhakowana!

Naukowcy już dawno odkryli, że pewne bakterie, zwane cyjanobakteriami, podobnie jak rośliny, potrafią czerpać potrzebne im do życia składniki dzięki fotosyntezie. W odróżnieniu jednak od swych roślinnych odpowiedników – cyjanobakterie robią to o niebo wydajniej. Obecny stan nauki pozwala badaczom na modyfikowanie organizmów żywych. I tak też wszczepiono gen odpowiedzialny za bakteryjną fotosyntezę roślinom. Dzięki temu mogą one szybciej i skuteczniej przerabiać dwutlenek węgla na cukry potrzebne im do wzrostu.
Jeśli wszystko dobrze pójdzie, być może już wkrótce zmodyfikowane genetycznie plony będą w stanie wytwarzać o 60% więcej jedzenia niż obecnie! To szczególnie dobra wiadomość dla mieszkańców obszarów, gdzie panuje głód. Jednym słowem - GMO w służbie ludzkości.


I na koniec coś do bólu przyziemnego:

Osiągnęliśmy szczyt hipsterstwa! Dalej już nic nie ma.

Jak wiadomo kawiarnia Starbucks to prawdziwa ambasada hipsterów, czyli ludzi podążających za modą niebycia modnym. Jeszcze do niedawna paradowanie z kubeczkiem udekorowanym logo tej sieci było nieodzownym dodatkiem do Ray-banów, ciasnych rurek i lumberseksualnych brodzisk. W 2014 roku osiągnęliśmy szczyt hipsterstwa, który możemy uznać za ostateczny zwiastun schyłku tego żałosnego trendu.
Kobieta, która zowie się Beautiful Existence (to nie żaden pseudonim – ona naprawdę tak się nazywa!) przez cały rok jadła tylko i wyłącznie rzeczy kupione w lokalach Starbucksa. Piękna Egzystencja wydawała na to ok. 400 dolców miesięcznie. Co z tego wynika? Absolutnie nic. Mamy jednak szczerą nadzieję, że nikt nie będzie próbował bardziej hipsterzyć!


Źródła: 1, 2, 3, 4
8

Oglądany: 107286x | Komentarzy: 46 | Okejek: 302 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało