Pisanie petycji i wniosków nie pomagało i kobieta, nie mogąc doczekać się przyznania jej lokalu socjalnego, wzięła sprawy w swoje ręce. Wygląda na to, że Wenezuela wyznaczyła właśnie nowe standardy w załatwianiu problemów mieszkańców.
Prezydent, po dostaniu owocem w głowę, podniósł go i przeczytał na nim prośbę o pomoc z numerem telefonu. Okazało się, że problem dotyczył jednej z mieszkanek miasta, która bezskutecznie czekała na lokal socjalny.
Wygląda na to, że argument siły po raz kolejny zwyciężył nad bezlitosnymi przepisami i urzędniczą niemocą. Skoro wystarczył rzut mango, aby otrzymać mieszkanie, niektórzy zastanawiają się co dostałaby kobieta, gdyby wybrała ananasa...
https://www.youtube.com/watch?v=TLG3us0zJQQ
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą