Pierwsze skojarzenie na temat Hongkongu to luksus i bogactwo, ale prawda jest odmienna. To właśnie tam bieda spowodowała powstanie nowego określenia - McUchodźcy. Są to ludzie, których nie stać na mieszkanie czy nawet pokój i noce spędzają w całodobowych restauracjach McDonald's.
Nie są to znani u nas z dworcowych punktów gastronomicznych menele. Większość z nich to emeryci i młodzi, dobrze wykształceni ludzie, którzy zostali bezdomni. Od 2008 roku ceny mieszkań w tym mieście wzrosły o 130% i wielu mieszkańców po prostu nie stać nawet na wynajęcie dachu nad głową.
Hongkong stał się trzecim najdroższym rynkiem nieruchomości na świecie, jednocześnie od 1997 roku należy do Chin i nie jest tam łatwo o wystarczająco dobrze płatną pracę. W Hongkongu jest jeden z najwyższych wskaźników nierówności na świecie. Jedna na pięć osób żyje tam w ubóstwie, a 1,4 mln osób żyje tam na skraju ubóstwa.
Sprawa stała się głośna, gdy w jednej z takich restauracji zmarła kobieta i przez wiele godzin nikt nawet tego nie spostrzegł. Z nagrań z monitoringu wynika, że kobieta przyszła do restauracji około północy, jak wielu innych McUchodźców, położyła się i zasnęła. Około 13:20 następnego dnia ciało kobiety ześlizgnęło się ze stołu i stoczyło na ziemię, mimo to nadal nikt nie zwrócił na to uwagi i kobieta leżała tak kolejne osiem godzin. Dopiero wtedy ktoś wezwał policję.
Przedstawiciel McDonalda w Hongkongu skomentował sprawę wprost: "W naszych restauracjach witamy wszystkich bez wyjątku i kiedykolwiek chcą".
Od zeszłego roku w Hongkongu trwają protesty przeciw biedzie, nierównościom społecznym i coraz bardziej niedemokratycznym władzom.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą