Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Przygody Żelaznego Karła II

23 796  
2   12  
Drodzy fanatycy sadystycznego karła Wasyla, dzisiaj wydarzyła się mała wtopa. Redaktor naczelny przemęczony ciężką nocną pracą nad tworzeniem planów podboju świata, pomylił teksty. Errare humanum est, więc wybaczcie mu. Oto więc i dwa nowe odcinki:

Rozmyślania Żelaznego Karła

Żelazny Karzeł imieniem Wasyl leżał zanurzony po szyję w oleju "Selector Special" i rozmyślał. Rozmyślał nad sensem życia. Był jednak trochę skołowany, więc niczego nie wymyślił i wyszedł z wanny.

Narzucił szlafrok z folii, usiadł w fotelu i zaczął myśleć nad zagadką nieskończoności. Po dwóch minutach dostał potwornej migreny, więc przestał myśleć, odział się i wyszedł przed chałupę. Usiadł na ławeczce przed domem i zaczął myśleć nad perpetum mobile. Po 30 sekundach wyciekł mu z głowy elektrolit.

Wasyl wstał, zatoczył się i położył pod stuletnim dębem. Patrząc na dzięcioła Grzegorza zamyślił się głęboko, gdyż zadał sobie pytanie: co było pierwsze - kogut czy kura? Po 40 sekundach lekki dymek wskazał w których partiach Karła nastąpiły przykre zwarcia.

Pod wieczór Wasyl otrząsnął się ze słabości. Dzięcioła Grzegorza udusił fartuchem, następnie zabił sześć wiewiórek i czaplę. Po skopaniu zaprzyjaźnionego warchlaka, siadł przed chałupą i był szczęśliwy. Nie myślał.

 

Wielka próba Żelaznego Karła

Żelazny Karzeł imieniem Wasyl jechał na rowerze parowym przez las. Był to jego najnowszy wynalazek, polegający na tym, że napęd pojazdu stanowiła para borsuków ciągnących rower.

Wasyl rozglądał się wokół siebie i podziwiał leśny krajobraz. Myśli jego zaprzątała jednak ważna idea. Otóż Żelazny Karzeł chciał za wszelką cenę zemścić się na zającu Henryku. Henryk rozpowszechniał bowiem opinię, że Wasyl jest głąb do kwadratu.

Żelazny Karzeł próbował przez pewien czas walczyć z tą sugestią prezentując mieszkańcom lasu swa kolejne wynalazki. Pech jednak chciał, że ich wdrożenie nie odbywało się bez problemów. Maszyna do zbierania grzybów zabiła łosia Janka. Jednorazowy płyn do mycia zębów wybuchł Wasylowi w kieszeni. A elektryczna szczoteczka nieszczęśliwie przygniotła jedyny w okolicy kiosk "Ruchu".

Zając Henryk na razie więc triumfował. Ale Wasyl miał już ułożony plan, który przywróci mu dawną pozycję wśród leśnej braci. Postanowił on bowiem przekazać potomności największy swój wynalazek: wierną kopię siebie samego.

Jechał teraz na polanę sejmową gdzie czekał już zgromadzony tłum pod wodzą zająca Henryka. Gdy Wasyl wjechał w krąg gapiów, na polanie zaległa cisza. Wszyscy wiedzieli, że to ostateczna próba.

Wasyl zdjął z roweru wielkie pudło i przystąpił do montażu. Po kilkudziesięciu minutach stało na polanie dwóch identycznych Wasylów. Wasyl właściwy włączył swojego sobowtórowi zasilanie i powiedział:

- Przedstaw na się teraz kochany.

W Wasylu numer dwa coś chrupnęło i dźwięczny bas powiedział:

- Nazywam się Zofia Maciągowska i mam chore nerki.

Minęło kilka dramatycznych minut.

W całkowitej ciszy Wasyl właściwy bez słowa sięgnął do worka przytroczonego do roweru. Wyjął zeń rusznicę przeciwpancerną i ze słowami: "Eee. Byłem na to przygotowany" wypalił z odległości pół metra do zająca Henryka.

Tym samym odzyskał w mgnieniu oka swój autorytet. Zofia Maciągowska wyjechała zaś do rodziców najbliższym pociągiem.

--
Redakcja dziękuje Koziarkowi za ocalenie Karła od zapomnienia, a dziennikarzom radiowej trójki czyli Mannowi i Resich-Modlińskiej za stworzenie cyklu.


Oglądany: 23796x | Komentarzy: 12 | Okejek: 2 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

23.04

22.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało