Szukaj Pokaż menu

Demotywatory CCCLXXXIII - Ikea usunęła ze swoich stron Boże Narodzenie i choinkę

113 323  
338   226  
Dzisiaj m.in. o sposobie portugalskich braciszków na utrzymanie wagi, o tym co to jest sumienie, dziwny stwór wyłowiony w Bałtyku, bezczelność koncernów tytoniowych oraz jako spoko strażacy z pomogli gdańskiemu ZOO.

Japoński seks-poradnik z lat 60. Lepiej na to nie patrz

72 071  
148   22  
Z ogólnopolską debatą w sprawie edukacji seksualnej w tle postanowiliśmy sięgnąć po podręcznik. Choć dziś w naszym kraju każdy zdaje się być w tej sprawie ekspertem, w Japonii około 60 lat temu sytuacja była o wiele gorsza. Właśnie dlatego powstała ta oto, bogato ilustrowana, książka. Po jej zobaczeniu pomysł z karą więzienia za "edukację seksualną" brzmi o wiele mniej idiotycznie niż przedtem...

Piękno w łóżku, wegetariański pies i inne anonimowe opowieści

57 095  
238   34  
Dziś przeczytacie także m.in. o nowej zabawie psa, codziennym rytuale na początek dnia i pogaduszkach na przystanku.

#1.

Byłam parę dni temu w centrum handlowym. Jeden ze sklepów odzieżowych miał fajną ofertę – do zakupów powyżej 100 złotych każdy klient otrzymywał darmową koszulkę. Jako że lubię tę markę, weszłam tam i nakupowałam sobie kilka nowych ciuszków. Przy kasie pan policzył mi wszystko i… nie dał obiecanego t-shirtu! „A co z moją koszulką?” - zapytałam. Facet zaczerwienił się, podrapał po głowie i pisnął: „Straszliwie mi przykro, ale nie mamy już rozmiarów powyżej L”.

Oddałam zakupy i nieco strapiona ruszyłam do domu. Po drodze mijałam klub fitness i zobaczyłam reklamę – pierwsze trzy miesiące jedynie za 99 złotych! A żebyście wiedzieli, że się zapisałam!

#2.

Wczoraj mój pies odkrył nową zabawę. Najpierw, wbrew moim zakazom, wskakuje na łóżko, aby wytarzać się w nowej narzucie, która tam leży. Następnie, naelektryzowany, podbiega do mnie i trąca mnie nosem, „kopiąc” mnie prądem. Ja przerażona drę się wniebogłosy, a on cieszy się jak głupi. To wcale nie jest śmieszne!

#3.

Mam taki niecodzienny sposób, żeby zaczynać dzień. Bardzo, ale to bardzo lubię scenę z filmu "Władca Pierścieni: Powrót Króla", kiedy na polu bitwy pojawiają się jeźdźcy Rohanu. Zjeżdżają sobie w dół do bitwy i drą z całą mocą "śmierć!".

No i ja tę scenę sobie codziennie rano, jak wychodzę z psem, puszczam na maksa na słuchawkach i drę się "śmierć!", zbiegając z jednej górki na opuszczonej polanie.

Tym razem nie byłam sama. Jakaś grupka młodych ludzi (chyba studentów albo licealistów) wraz z prowadzącym, akurat tam mieli jakąś wyprawę. Nie wiem jakim cudem ja ich nie zauważyłam.

Byłam w różowej piżamie, mam 30 lat.

Podobny obraz

#4.

We wczesnych latach 2000, gdy byłem jeszcze w podstawówce, popularne były (nie wiedzieć czemu) dziwne ludki o wdzięcznej nazwie ''śmierdziele''. Każdy z nich wydzielał określony zapach - a raczej smród. Można było kupić śmierdziela np. o zapachu psiej kupy, wymiocin, zepsutych jaj itd.

Pewnego dnia poszliśmy z klasą na wycieczkę do muzeum. Dzień wcześniej, po miesiącach błagania, mama kupiła mi ową zabawkę o zapachu zjełczałego masła. Śmierdziel zrobił taką furorę, że dzieciaki zamiast skupiać się na lekcji muzealnej, podniecały się pachnącym ludkiem. W pewnym momencie baba od matmy się wkurzyła, zabrała śmierdziela (nie do końca wiedząc czym jest), schowała między okładkę dziennika i wsadziła do swojej torby. Mało się nie posikaliśmy ze śmiechu.

Następnego dnia nauczycielka miała nową torebkę, a dziennik je*ał jeszcze przez miesiąc.

#5.

Kiedy przechodziłam okres młodzieńczego buntu, irytował mnie fakt, że w kuchni zawsze jest bałagan i oczywiście winiłam o to mamę, bo rzadko sprzątała.

Dopiero po latach dotarło do mnie, że owszem, bałagan był, ale był też obiad, dwa rodzaje ciasta, świeżo wyciśnięty sok, bułki dopiero co wyciągnięte z piekarnika, swojska kiełbasa wędzona do późnej nocy i to nieustannie powtarzane pytanie, co zjadłabym jutro.

Znalezione obrazy dla zapytania tired girl

#6.

Wracałam do domu ze szkoły. Byłam do tego stopnia zmęczona, że ledwo widziałam na oczy. Wyszło niestety tak, że spóźniłam się na autobus, a na kolejny musiałam czekać jakieś dwadzieścia minut. Tak więc przysiadłam sobie na przystanku, a że telefon mi się rozładował i nie miałam nawet jak posłuchać muzyki, to po prostu rozglądałam się dookoła.
Obok mnie siedziała jakaś starsza pani, czytając gazetę.

W pewnym momencie przy śmietniku zobaczyłam siedzącego kruka (gawrona?) i niewiele myśląc zapytałam "Co tak siedzisz? Nie masz co robić?" .
Ptak mi nie odpowiedział, ale siedział dalej, więc z nudów zaczęłam po prostu do niego gadać. Pochwaliłam jego piórka, że tak spokojnie siedzi, pytałam, czemu nie odleci. Opowiedziałam coś o sobie. W pewnym momencie przeszłam z nim już nawet na "przyjacielu".

Kiedy kruk zdążył już poznać niemalże pełną historię mojej egzystencji, przyjechał w końcu autobus. Pani siedząca wcześniej obok mnie czmychnęła do środka i usiadła w najdalszym kącie. Przed odjechaniem chciałam się jeszcze z moim "przyjacielem" pożegnać, ale gdy jeszcze raz spojrzałam na miejsce, w którym siedział, zobaczyłam tylko sponiewierany worek na śmieci.

Rozumiecie to? Przez dwadzieścia minut gadałam do jakiejś siatki...

#7.

Słyszeliście ten dowcip o wegetariańskim psie, który jałowcowej mało z dywanem nie wrąbał?
No więc miałem to na żywo.

Znajoma na kilka dni zostawiła mi Śmieszka (takie imię) - labradora do popilnowania. Zostawiła też pakę wegetariańskiej karmy dla psów. Ona jest wege, to i psa chce mieć wege. Nie moja sprawa, nie wnikam. Wszystko spoko - ale na drugi dzień, jak kanapki sobie robiłem, kroję kiełbasę, a Śmieszek przyszedł, obwąchał mnie dokładnie, "stanął" przy stole, obejrzał co robię, usiadł koło mnie i skamle cicho, tak jakoś błagalnie. A ciul, dałem mu kawałek kiełbasy, posmakowało, dostał jeszcze kawałek. I tak minęło kilka dni - Śmieszek dostawał jakieś skrawki mięsa jakie miałem pod ręką czasami + normalnie swoją wegetariańską karmę, której nie jadł ze specjalnym entuzjazmem, za każdym razem czekając, czy jednak nie dam mu czegoś mięsnego.

Ostatni dzień, w następny znajoma miała wracać i go odebrać - robiąc zakupy na obiad, zobaczyłem steki w przecenie, nie jakieś doprawiane, przerobione, po prostu płat surowego mięsa. Stwierdziłem - a ciul. Kolację na pożegnanie będzie miał na wypasie. Jak zobaczył miskę z mięsiwem - morda mu się cieszyła jak głupia. Następny dzień - piesek pożegnany i jest spoko.

Wieczorem dzwoni wkurzona znajoma, że pies nie chce jeść, była nawet u weta - wszystko z psiakiem w porządku. Co ja mu zrobiłem?! No to przyznałem się do tego, że mu dietę urozmaiciłem. Opierdol dostałem nieziemski. Nasłuchałem się, jaki to ze mnie potwór. Na ponad miesiąc zerwała kontakt. Od znajomych dowiedziałem się, że pieska przyzwyczaiła z powrotem do wegetariańskiej karmy. Tylko jak znowu zaczęliśmy rozmawiać i raz spotkaliśmy się w grupie ze znajomymi, to śmiesznie było, jak Śmieszek mnie zobaczył, mało ją za sobą nie pociągnął, z takim entuzjazmem rzucił się mnie witać. Przez cały wieczór nie oddalał się ode mnie na krok, ciągle prosząc o głaskanie.

Znalezione obrazy dla zapytania badanie prostaty jak wygląda

#8.

Znajomy podszedł do medycyny, jak to on sam mówi, "od dupy strony" i jest obecnie proktologiem. Przyszła ostatnio do niego laska, całkiem ładna blondynka. Bo ją "swędzi dup". Dosłownie.

No to koleś bierze sprzęty, zagląda gdzie trzeba. I tu zdziwienie. Jak sobie poświecił - to tam w środku się wszystko błyszczy. Przygląda się. WTF? Brokat. No to babeczka mu wyjaśnia, że dzień wcześniej z chłopakiem z okazji jego urodzin robili to "po grecku". Po raz pierwszy. I podczas gdy niektóre aspekty ogarnęli jeszcze jako tako (higiena, lubrykant), to już dodatkowy pomysł laski był nie bardzo. Mianowicie już w łóżku udekorowała się tam szczodrze brokatem, "żeby ładnie wyglądało". A równie inteligentny facet zrobił swoje, tak że część tego brokatu wcisnął do środka. No i mimo że po zabawie się niby ogarnęła higienicznie, to najwyraźniej nie dość dokładnie. A jej organizm najwyraźniej stwierdził, że aż taki ładny to on nie chce być i nastąpiło podrażnienie. Dokładne płukanie i odpowiednia maść pomogły.

Kumpel mówi, że już myślał, że wszystko widział (a z tego co opowiadał, to ludzie potrafią sobie tam dla zabawy wcisnąć najdziwniejsze rzeczy), a tu go świat po raz kolejny zaskoczył.
238
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Japoński seks-poradnik z lat 60. Lepiej na to nie patrz
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Najmocniejsze cytaty – ​Gwiazda filmów dla dorosłych zdradziła, ile zarabiała za jedną scenę, kiedy była numerem jeden w branży
Przejdź do artykułu 12 rzeczy istotnych dla introwertyków, które innym pomogą lepiej ich zrozumieć
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu 12 anegdot z pracy polskiego adwokata
Przejdź do artykułu 15 najdziwniejszych rzeczy, jakie barmani usłyszeli w pracy
Przejdź do artykułu Co tak naprawdę robią kobiety, gdy „idą się odświeżyć”
Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego
Przejdź do artykułu Rodzeństwo żyjące w cieniu sławy znanej siostry lub brata
Przejdź do artykułu Chciwy taksówkarz chciał urobić klienta na gruby hajs, ale nie przewidział jednego...

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą