Miasto powstało praktycznie od zera i istnieje już dobrych kilkanaście lat, a kosztowało grube miliardy dolarów. Z daleka wszystko wygląda jak najbardziej OK.


Jednak z bliska, mimo nawet tak pięknych widoczków jak ten złoty monument, wygląda to już nieco inaczej. Dookoła świeci bowiem pustkami.


Poznajcie Naypyidaw - stolicę Mjanmy (Birmy).

Jeszcze kilkanaście lat temu było tu - cytując słowa znanej piosenki - zwyczajne ściernisko. Wojskowa junta postanowiła jednak, że przekształci to miejsce w stolicę kraju, z dala od Rangun, które funkcję stolicy pełniło do 2006 roku.


Miasto zajmuje powierzchnię ponad 14 razy większą niż Warszawa i nadal rośnie. Tylko dla kogo, skoro prawie w ogóle nie widać tu ludzi? Na razie chyba dla urzędników państwowych i ich rodzin, chociaż aktualna liczba mieszkańców wcale taka mała nie jest - wynosi ok. 1 miliona. Jednak przy ogromnej powierzchni ponad 7000 km² gdzieś to się jednak rozpływa.


Na sam parlament składa się tutaj ogromny kompleks 31 budynków, do których prowadzi... 20-pasmowa droga! I choć to wszystko jest miłe dla oka, wieje tam pustką, zresztą jak w pozostałej części miasta. Na pewno jest to dobre miejsce do robienia parad wojskowych, jednak kiedy człowiek pomyśli, że to stolica kraju, no to trochę lipa...


Krążą plotki, że do powstania miasta przyczynił się jeden z astrologów, który przepowiedział powstanie nowej stolicy z niczego, a reżimy lubią takie opowieści (pozdrawiamy Koreę Północną). Jakoś ciężko w to uwierzyć, aczkolwiek gdyby czytał to ktoś z mjanmańskiej junty, to uroczyście oświadczam, że bardzo mi się Mjanma podoba (przynajmniej na zdjęciach) i gwiazdy podpowiadają mi, że na moim koncie wkrótce pojawi się milion dolarów.


A tak bardziej na poważnie, choć z nutką teorii spiskowej, inne plotki podpowiadają również strach wojskowych przed rewolucją - no bo na takim odludziu, w otoczeniu dżungli, być może łatwiej byłoby się utrzymać ze swoim reżimem i armią wiernych ludzi. No i tę całą 20-pasmówkę łatwo przekształcić w pas startowy dla samolotów i szybko dać dyla, jakby coś jednak poszło nie tak.


Jeśli przyjmiemy jednak, że stolica ma godnie reprezentować cały kraj i stanowić jego wizytówkę, to - mimo tej całej pompy na infrastrukturę - może warto pomyśleć o ludziach, droga Mjanmo?

FILM