Jeden, przedsylwestrowy dzień w pewnej fabryce gdzieś w Polsce...
Wariatkowo dzisiaj było... każdy już jakimś takim klimatem Sylwestrowym nasiąknięty... Zaczęło się oczywiście od tego, że na JM wyczytaliśmy, że dzisiaj światowy dzień orgazmu... nie mogło być lepszej pożywki...
Koleżanka przyszła dzisiaj w dżinsach, które na tylnych kieszonkach miały pięciolinię i nuty... przez cały dzień wszyscy czytali z partyrury i każdy chciał zgadnąć "jaka to melodia"...
Kolega Piotruś wyszedł jednak najwyraźniej przed szereg i powiedział:
- E tam... ja widzę niewyraźnie... te nuty mogę tylko manualnie braile’m odczytać...
* * * * *
Koleżanka wyszła ze mną na papieroska i tak jakaś byl zmarnowana. Mówię :
- Co... bateryjki Ci się skończyły ?
- Co??
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą