Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

7 stereotypowych męskich zachowań, które najwyższy czas wysłać na emeryturę

56 983  
168   123  
Czasem trzeba mieć w sobie trochę samokrytyki i będąc dumnym, heteroseksualnym samcem, umieć otwarcie wytknąć własnemu plemieniu toksyczne zachowania i idiotyczne nawyki, które wkurw#ają absolutnie wszystkich. Najwyższy bowiem czas wysłać niektóre nasze cechy na zasłużoną emeryturę. Najlepiej gdzieś daleko. Z biletem w jedną stronę.

#1. Całowanie damskich rączek

Zgodnie z tradycją, ufajdanie śliną kobiecej dłoni jest gestem dobrego wychowania, czy wręcz dżentelmeńskiej sygnatury. Dawniej był to symbol służalczego stosunku do pani, z którą się witaliśmy, wyróżnienia jej osoby i danie do zrozumienia, że w społecznej hierarchii stoi ona wyżej niż my. I chociaż te kilkaset lat temu, takie cmokanie traktowano jako dowód rycerskości, to dziś takie zachowanie wywołuje głównie uczucia zażenowania zarówno u oślinianej damy, jak i postronnych widzów tego przykrego spektaklu.


Mimo że wierzymy, że niektórym paniom starej daty podoba się takie zachowanie ze strony mężczyzn, to nie zapominajmy, że według aktualnych danych ręce po wyjściu z kibla myje zaledwie 68% Polaków, a zakażenie się bakteriami kałowymi to nie papieska kremówka, która przynosi radość każdemu jej posiadaczowi…

#2. Bezmyślność za kierownicą

Szczerze zacieszamy się z kobiecej nieporadności za kółkiem, ich gapiostwu, braku obserwowania tego, co się dzieje na drodze i fikołków wykonywanych podczas parkowania, a jednocześnie jakoś tak niezbyt chętnie mówimy o naszych szalonych akrobacjach na drodze. A trochę tego jest. Najbardziej chyba ciulową cechą męskiego posiadacza samochodu jest ta chora potrzeba zapierd@lania . I niby nie ma nic złego w tym, że ktoś tam sobie pociśnie na autostradzie, spalając przy tym pół baku benzyny więcej niż reszta. Jego bak, jego sprawa. Problem polega na tym, że nie każdy musi chcieć uczestniczyć w tym wyścigu. Taki ktoś z lewego pasa na drodze szybkiego ruchu pragnie korzystać jedynie podczas wyprzedzania kilku tirów. Trudno więc dziwić się, że prącie go strzela kiedy podczas wykonywania tego manewru, na zderzaku zawiśnie mu strzała, która to jadąc z prędkością ćwierci tysiąca kilometrów na godzinę zmuszona została do nagłego ograniczenia swej zawrotnej prędkości do „żółwiego tempa” 160 km/h.


W tym przypadku człeczyna za kółkiem swej rakiety powinna zachować odstęp 80 metrów od auta przed nim i grzecznie poczekać na to, aż kierowca zrobi swoje i wróci na prawy pas. Zazwyczaj tak się jednak nie dzieje – furiat przyklei się do nas jak rzep do psiej dupy i błyskać będzie swoimi zimnymi światłami, z całą pewnością licząc, że zjedziemy gdzieś na pobocze, aby jaśniepana Kubicę przepuścić.

#3. Zaczeski

Powiedzmy to sobie głośno i wyraźnie – prawdziwi posiadacze cojones łysieją. Za wypadanie włosów u panów zazwyczaj jest bowiem odpowiedzialny hormon DHT, będący pochodną testosteronu. Ubytki u dużej części mężczyzn pojawiają się zazwyczaj już w okolicach 30 roku życia i z jakiegoś powodu fakt ten jest dla wielu powodem wielkich kompleksów. Do tego stopnia, że są oni gotowi na chirurgiczne przeszczepienie sobie owłosienia z tyłu głowy, gdzie jest go zazwyczaj więcej, na łysawy przód. Natomiast ci, którzy nie posiadają wolnych kilkudziesięciu tysięcy na taki zabieg, inwestują w peruczki, specjalne zagęszczacze w proszku (który to efektownie spływa na deszczu) lub po prostu stosują tzw. zaczeskę.

W praktyce trik ten polega na zapuszczeniu włosów w miejscu, gdzie te jeszcze jakoś tam rosną, a następnie zamaskowanie takim puklem łysego miejsca i utrwalenie tej misternej „konstrukcji” lakierem czy innym spoiwem. Mężczyzna taki jest święcie przekonany, że reszta świata nie zauważy jego podstępu, nawet gdy łysina będzie wielka, a liczbę włosów ją zasłaniających da się policzyć na palcach jednej ręki.
Te wszystkie skomplikowane zabiegi to nic innego, jak rozpaczliwe robienie z siebie żenującego pajaca. Dla łysiejącego faceta istnieje tylko jeden sprawdzony grzebień. Nazywa się on maszynką do golenia.

#4. Szczanie na deskę

Nie, nie twierdzę, że kobiece toalety są wzorem czystości i przyjemnych woni. Niezbyt często tam bywam, więc pragnę uniknąć porównań, ale wiem jedno – ufajdanych uryną desek klozetowych raczej tam nie uświadczę. Tymczasem męskie klopy wyglądają czasem tak, jakby ich użytkownicy zaczęli szczać jeszcze zanim zamknęły się drzwi od kabiny i tylko jakiś mały ułamek moczu trafił tam, gdzie trafić był powinien. Wiąże się to oczywiście z tym, że nawet najbardziej napruty browarem facet, którego celność została mocno osłabiona procentami, prędzej utopi się w kałuży własnych, finalnych produktów przemiany materii, niż po prostu usiądzie na kiblu.



#5. Wysyłanie laskom zdjęć swojego Wacława

„Cześć mała, jak masz na imię? Trzymaj, oto zdjęcie mojego kutasa, tak na zachętę.” - teraz wysyłanie takich fotek jest dziecinnie proste. A wyobraźcie sobie, jak to wyglądało w czasach młodości naszych dziadków. Trzeba było iść do fotografa, stać nieruchomo z wyeksponowanym członkiem przed obiektywem, a następnie lecieć na pocztę, odpokutować swoje w kolejce, a potem czekać miesiąc na reakcję adresatki. A przed wynalezieniem fotografii? O, panie. Malarze brali krocie za takie zlecenie, więc korzystało się z pomocy bardów, którzy przy akompaniamencie liry korbowej, odśpiewywali bladolicej niewieście poetycki opis naszego fiuta…


Najbardziej niesamowite jest to, że według psychologicznych badań, mężczyźni rozsyłający niechciane zdjęcia swych narządów płciowych liczą na to, że w odpowiedzi również dostaną fotki o charakterze erotycznym. Jedynie 18% zj#bów to robiących jest autentycznymi dewiantami czerpiącymi seksualną satysfakcję z takiego internetowego ekshibicjonizmu!

#6. Udawanie twardych, aby dopasować się do społecznych norm

Z jednej strony nadal uczy się chłopców bycia pozbawionymi emocji maszynami, które nie skarżą się na ból i (o zgrozo!) nie „płaczą, jak baba”. Z drugiej zaś strony środowiska feministyczne lansują skrzywiony obraz faceta, jako opresyjnego szubrawcy i bezdusznego sługi mitycznego patriarchatu, rzadko proponując coś poza skrajną alternatywną w postaci „czułej męskości”. Trzeba jednak zgodzić się z tym, że udawanie twardziela, tylko po to, aby dopasować się do narzuconych nam norm społecznych ma koszmarnie wręcz złe skutki dla naszego zdrowia psychicznego. Nie każdy mężczyzna musi żuć pszczoły, polować na mamuty i podcierać się rozgrzanym papierem ściernym.


#7. Olewanie higieny

Paszczo, nikt nie każe Ci myć się łzami jednorożca, spryskiwać się drogimi perfumami i nosić antyzmarszczkową maseczkę, ale na Swaroga, ograniczanie kąpieli do dwóch razy na kwartał, unikanie dentysty, jak nabożeństw kościelnych i zapuszczanie kałduna rzucającego permanentny cień na twojego szanownego pindola jest bolesnym policzkiem dla całego męskiego plemienia.


Z jakiejś dziwnej przyczyny społecznie akceptowalne jest to, że facet nie powinien przykładać zbyt dużej wagi do swego wyglądu, albowiem przesadne dbanie o siebie jest domeną panów z tęczowej krainy. A to przecież właśnie wygląd jest naszą wizytówką i chociaż książki po okładce nie powinno się oceniać, to i tak to robimy, zgodnie ze zwykłym, atawistycznym odruchem. Wyglądaj więc sobie jak chcesz, noś sukienkę, farbuj brodę na fioletowo, noś na ramieniu papużkę falistą i udawaj pirata, ale nie zaniedbuj swojej higieny. Dla dobra swojego i ludzi o wrażliwym powonieniu.
80

Oglądany: 56983x | Komentarzy: 123 | Okejek: 168 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało