Seria znów powraca, bo jak świat długi i szeroki, to faceci i babeczki zawsze będą się różnić między sobą i zawsze do nieoczekiwanych sytuacji dojdzie.
Moją kobietę zmogła choroba, mnie również. No to leżymy w łóżku, dwie zdychające półtusze. Obiad zjedzony, piguły łyknięte - wegetacja. Ona wstaje, rozgląda się i rzecze:
- Może zjemy coś dobrego?
Myślę sobie - słodycze mamy? Chipsy jakieś mniamuśne? A może mam ją schrupać? Ona idzie do stolika, bierze coś, odwraca się z czymś w dłoniach i z lubieżnym uśmiechem proponuje:
- Może "Ibuprom Zatoki"?
Zjadłem, a co...
by Baggins
* * * * *
Moje Słońce uraczyło mnie ostatnio (po namiętnym pocałunku) takim komplementem:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą