Sama mówi, że ona nie jest
autorką dokumentu sprzed lat i dodała:
„Ja się wtedy zajmowałam znaną państwu historią polegającą na negocjacjach traktatu”.Dalej dziennikarka Dobrosz-Oracz pytała, czy istnieje możliwość, że ktoś podrobił podpis, na co Fotyga odparła:
„Nie będę o tym dyskutować. Powiedziałam, że nie zaprzeczam, bo po prostu nie wiem”.Dopytywana dodała:
„Ja nie napisałam tego w tym sensie, że owszem, być
może ktoś mi to podłożył i być może podpisałam. Natomiast prawdą jest,
że ja od samego początku uważam, że reparacje się należą Polsce”.Zapytana, kto mógł zrobić jej taką rzecz, odwróciła się i odeszła.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą