Ważna sprawa, a chyba nikt tu nie linkował:
https://www.dobreprogramy.pl/wielkipiec/Zarty-na-bok-Parlament-Europejski-pracuje-nad-prawem-szkodliwym-dla-internetu,88776.html
https://niebezpiecznik.pl/post/podatek-od-linkow-czyli-dlaczego-reforma-praw-autorskich-w-ue-powinna-martwic-programistow-i-kazdego-kto-korzysta-z-internetu/

Bo inaczej wrócimy do epoki komputera łupanego
A internet będzie służył tylko odpowiednim służbom do permanentnej inwigilacji, bo nam to się już do niczego nie przyda

Trzeba ze smutkiem przyznać, że internet stanie się w przyszłości tak samo kontrolowany, jak ulice.
Generalnie, to zwykłym użytkownikom nie powinno to przeszkadzać. Pod warunkiem, że zajmą się ściganiem przestępstw, a nie poglądów...

:stalowy Ale kto mógłby być taki niedobry?

A weź sobie spróbuj film obejrzeć spoza oficjalnej dystrybucji. Znowu trzeba się będzie spotykać między ludźmi i wymieniać kontrabandą. Wróci popyt na płyty DVD i nagrywarki. Ale płyt już w bibułę nie owiniesz

Albo udowodnić w dyskusji że masz rację podpierając się linkiem do tekstu. Przecież żaden serwis na to nie pozwoli, bo by musieli zabulić. Albo sceduja koszty na Ciebie

:wisz-nu na dzień dzisiejszy jest to oczywiście niemożliwe, bo jednak wirtualny świat to taki dziki zachód
Poza tym po co komu płyty DVD w dobie Netflixa?
Ale już ostatnia afera z Cukierbergiem pokazuje, że zaczyna się mówić poważnie o "niebezpieczeństwach" internetu.
Nawet postuluje się jako jedno z praw człowieka "prawo do bezpieczenej cyberprzestrzeni". Oczywiście jest to melodia przyszłości, więc całe szczęście (albo nie) my nie dożyjemy kontrolowanego neta.
Tylko pamiętaj, że ludziom od zawsze wciska się jakieś bajeczki w imię interesów politycznych, więc któż to wie...

:wisz-nu , no ale to taki strasznie słaby argument... w zasadzie mógłbyś powiedzieć w latach 90'tych, że źle się dzieje, bo nie można nikomu bezkarnie zajebać i zabrać mu portmonetki, bo skuteczność policji wzrosła

Jeżeli jesteśmy uczciwi w życiu to czemu mamy nie być uczciwi w Internecie? Powstrzymuje nas prawo, sumienie, czy strach przed konsekwencjami? Internet w obecnej formie ma swoje zalety, ale ma też potężne wady, póki Cię nie dotykają to możesz ich nie dostrzegać, ale są.

w tej chwili można zaobserwować spore różnice przy korzystaniu z wyszukiwarek bing czy baidu w porównaniu do googla. No nic trzeba będzie robić vpny itp. oraz czekać "aż ciała wrogów spłyną z nurtem rzeki". Ciekawi mnie ludzka pycha sądząca, że będzie w stanie opanować tak złożone środowisko jakim jest sieć. Interesujące, że na podstawie kilku korelacji "wierzą" w swoje prognozy.

:jez_z_lasu no ludzie do dzisiaj nie opanowali swojego naturalnego środowiska, bo przestępczość dalej ma się dobrze. Mimo monitoringu, patroli policji itd. Wszystko schodzi do szeroko rozumianego podziemia.
Poza tym nie widzisz chyba pierwszych przejawów kontroli? Spam związany z RODO, plikami cookie. Kontrola operacyjna przeprowadzana przez służby dotyczy również poruszania się w sieci. Nie mówiąc, że każdy zostawia tyle śladów tutaj, że poprzez "biały wywiad" można dotrzeć do naprawdę interesujących informacji.
Tak jak w rzeczywistości, tak i w sieci będzie trwać "wyścig zbrojeń".

:nevya
(zakładam, że chodzi Ci o pierwszą część mojego postu)
Ale wiesz, że nie wszystko co jest legalne jest tez dobre i nie wszystko co jest nielegalne jest złe?

Wiesz, że nie wszystko co jest nielegalne w jednym kraju jest też nielegalne w innym?

Wiesz, że np. u nas jest jeszcze dozwolony prywatny użytek i dzielenie się treścią z najbliższymi? A te systemy ochrony treści pozbawiają nas naszych praw i nie ma nawet kogo przekonać, że robią źle, bo poza zgłoszenie sprawy botowi - dalej nikt się nie zainteresuje sprawą?

Wiesz, że wiele treści w Polsce jest niedostępne, np. niszowe anime, albo treści tworzone poza korporacyjnymi sieciami i kanałami dystrybucji? Wiesz, że obecnie dostępne w Polsce oficjalne wydanie "Alternatywy 4" jest ocenzurowane? I jedyna możliwość obejrzeć prawdziwą wersję serialu - to właśnie spoza oficjalnych kanałów

Był taki obrazek na xkcd.com (nie mogę go teraz znaleźć na szybko) z mottem "trusted content - trusted thoughts"

errata: jak zwykle - jak juz się poddam, to następne sprawdzenie daje wynik: https://www.xkcd.com/129/
znalazłem dzięki duckduckgo

:wisz-nu no i to jest sedno problemu - cenzura treści tych, których nie trzeba. Ale dobre jest to, że można kombinować, jak Ci zależy. No a przeciętni użytkownicy? Niech łykają jak pelikany

:wisz-nu , nikt nie powiedział, że wszystkie rozwiązania są doskonałe, ale nawet sam zauważasz jeden aspekt, który wynika z częściowej bezkarności w Internecie - Twoje prawa zostały ograniczone ze względu na coraz silniejsze zabezpieczenia. Z bliskimi możesz nadal się dzielić, ale nie w najwygodniejszy sposób, który zagrażałby prawom dystrybutora. No bo te wszystkie obostrzenia nie wyewoluowały na coraz to większej chciwości (tylko częściowo), tylko na chęci ratowania należnego zysku. Nie zastosujesz zabezpieczeń to rozkradną Twój produkt, bo mogą to zrobić w miarę bezkarnie.

Co do różnorodności prawa, to to, że na Kubie albo w Somalii nie istnieje prawo chroniące prawo autorskie nie oznacza, że oglądanie pirackich filmów z tych serwerów jest okej, albo że jeżeli Somalijczyk coś może to Ty też możesz i jesteś usprawiedliwiony.

Co do braku polskiej dystrybucji to już nie bardzo rozumiem. Jeżeli bardzo potrzebuję danego produktu, ale sklep jest zamknięty to nie rozbijam szyby, tylko godzę się, że w danym momencie go nie zakupię. Jeżeli firma nie chce ze mną podpisać umowy odnośnie dystrybucji ich produktów albo wykorzystania ich praw autorskich to też nie robię tego na własną rękę. To że bardzo chcę, ale nie mogę to nie jest dobre usprawiedliwienie.

:nevya

Zgrabnie pominąłeś wątek cenzurowania polskich dzieł w oficjalnej dystrybucji.
A przypomnieć jeszcze chciałem o istnieniu tzw. drugiego obiegu literatury za PRL-u. Obecnie jakoś nikt nie twierdzi, że to było złe, ciekawe dlaczego

A wygląda na to, że trzeba będzie odkurzyć stare sposoby radzenia z cenzurą, bo wraca nowe (aż mi się przypomina: https://www.youtube.com/watch?v=aIKLMMLlMdk ). I szczerze mówiąc nie ma dla mnie znaczenia, czy jakaś treść jest u nas niedostępna z powodu czyjejś chciwości czy z powodów politycznych.

Ograniczanie dostępu do kultury jest zawsze złe.
I w tym temacie polecam Lessiga "Wolna kultura". Otwiera oczy na parę zagadnień.
https://otworzksiazke.pl/ksiazka/wolna_kultura

:wisz-nu z tym można się zgodzić, dostęp do nauki też powinien być za free. Jednak już antywacków w internecie z chęcią bym cenzurował

:wisz-nu, nie zgrabnie, tylko uznałem to za nieistotne w kontekście o którym piszę - jedno zło nie usprawiedliwia innego zła.

:stalowy
Juesej ładnie to załatwiły - jeśli państwo (podatnik) wydało na badania jakąś kasę to dostęp do danych instytucji narodowych jest darmowy.
btw. innej kwestii - podręczników w realu - to jestem pełen podziwu dla jełopstwa tego, że podręczniki i podstawa programowa się zmienia. No dosz do kreta muła! Matma i fiza na poziomie do szkoły średniej to nie bloody edge nauki i się nie zmienia. Marnotrawstwo mamony. Dzieciakowi w przyszłości chyba załatwię tableta ze skanami przynajmniej podręczików, bo wujowa jest taka głupota. I na kręgosłup zdrowiej.

:nevya
Wyobraź sobie, że mówisz do osób, które w dzieciństwie przychodziły z kopania piłki czy produkcji prochu do kompa i ściągały wszystko co było modne, a w międzyczasie kręciły athlona na asrocku w sockecie 939, żeby wyciągnąć kilkadiesiąt MHz więcej. Było się tak młodym robiąc to, że co to porno dowiedziałem się dopiero gdy film z torrenta okazał się być czymś innym niż przewidywałem :| To była kradzież, to jasne

O, jeszcze tak dla przypomnienia na czym zarabiały korporacje, które tak teraz dbają o prawa autorskie:
https://www.dobreprogramy.pl/Piractwo-a-sprzet-i-hipokryzja,Blog,40240.html

:nevya czasem trzeba wybierać mniejsze zło a czasem trzeba iść na kompromis między różnymi rodzajami zła. Jedno z najgorszychjest gdy władza - która powinna starać się pogodzić interesy różnych grup społecznych - idzie na pasku korporacji. A tak się dzieje obecnie.

Co do istniejących kanałów dystrybucji treści elektronicznej (vel "ropociągu danych") to wydaje mi się, że przynajmniej część z osób w tym rynku po prostu nie potrafi w życiu robić nic innego niż czepiać się talentu innych i na tym pasożytować. Ten łańcuch dystrybucji czasami wydaje się za długi i warto go przycinać od czasu do czasu. Jak żywopłot. Każdy system ma tendencję do rozrastania się w sposób niekontrolowany.

:jez_z_lasu jest też Sci-Hub, dzięki któremu też można sobie pozwolić na darmowy dostęp do nauki

Mnie zawsze wkurwialo podejscie do tzw. piractwa. Kiedy bawilem sie Cubase'em oczywista piratem, bo na oryginal stac mnie nie bylo, to wobec prawa bylem piratem i producent tegoz programu rzekomo tracil te 4000 pln. Ale w tamtym czasie prawo stanowilo tez, iz kazdy program sprzedawany w Pl, powinien miec instrukcje obslugi w tymze jezyku. Niestety tak nie bylo.I nie bylo mozliwosci zaznajomic sie z produktem w celu sprawdzenia, czy wart jest wydania dwoch, czy trzech pensji.Otoz producent nie tracil nic, bo i tak nie bylo mnie stac na ten program, a nawet zyskiwal darmowa reklame, bo wielu ludziom opowiadalem o nim i 1 kolega zalozyl studio nagran na jego bazie. Czy nalezy mi sie jakis tantiem???

:gibss , niezły relatywizm, ale często czytałem podobne rzeczy w dyskusjach o piractwie. To gdy już zapoznałeś się z całą wartością produktu (z którą bez polskiej instrukcji nie mógłbyś się zapoznać), to zapłaciłeś za niego?

:nevya otoz nie zapoznalem sie z cala wartoscia produktu, poniewaz moj jezyk angielski nie jest wysokich lotow i po drugie znajomosc tematu programow muzycznych polegala tylko i wylacznie na empiryzmie. Nikt mnie w to nie wtajemniczal. Musialem spedzic wiele dupogodzin - jak to Mozdzer kiedys powiedzial - zebym mogl kilka skladnych taktow skomponowac. I nigdy nie uzylem tego w celu osiagniecia korzysci materialnych dla siebie, oraz duchowych dla osob trzecich. Fakt, byla to dla mnie zabawa, ale jednoczesnie wkurw, ze prozaicznej instrukcji nie bylo. Do pralki masz, do tostera masz itd. Ale do programu za 4000 kurwa nie masz...To kto tu w chuja gra???

:gibss , dlatego trzeba zajebać, to bardzo logiczne. Ja myślałem, że jeżeli ktoś nie jest w stanie zaspokoić moich warunków/potrzeb (np. chciałbym produkt potestować i dopiero później zapłacić) a dystrybutor/producent nie chce, to po prostu nie kupuję, olewam. A tu proszę - można podpierdolić, zgodnie z sumieniem, tylko trzeba je trochę nagiąć jakąś bajką, która pozwoli mi się usprawiedliwić przed samym sobą.

Mam nadzieję, że jutro nie zapłacisz pracownikowi wypłaty, bo przecież lepiej wiesz, że źle ją spożytkuje (pewnie pije piwo, a jak pije to alkoholik, a jak alkoholik to po pijaku będzie znęcał się nad rodziną). To po co marnować pieniądze skoro można zrobić to lepiej? Możesz też zajebać kilka batonów w sklepie, bo pewnie kupi je jakiś grubas z cukrzycą. Raz, że uratujesz mu zdrowie, dwa że dasz nauczkę tym skurwysynom producentom i sklepom, że handlują takim niezdrowym syfem. Powodzenia!

:nevya no i tu jest pies pogrzebany w tej dyskusji. Zawsze te same argumenty materialne przekladane na niematerialne. Pracownikowi zawsze zaplace, bo pracuje i nawet jak spierdoli robote ktora musze sam poprawic, to tez mu zaplace mowiac dziekuja za dalsza wspolprace. Ale wyjasnij mi prosze, jaka to strate ponosi producent programu, ktorego cena jest zaporowa jak na polskie warunki i ktorym czlowiek chcialby sie pobawic, ale nie wie jak? I nie czerpie z tego zadnych korzysci. I tak nie stac go na kupno oryginalu. Chodzi Ci o idee? Nie wierze.Czyli wychodzi na to, ze w pewnych warunkach gdyby koles napisal super program i spedzil na jego pisaniu powiedzmy 10 lat i chcial za 1 licencje 1000000 dutkow i nikt za ta cene nie zechcialby go kupic, to koles wyjebalby plyte dokosza, albo spalil. O taka idee Ci chodzi?

:gibss , a Tobie chodzi o taką ideę, że jak się nie ma, to trzeba zajebać? Jeżeli ktoś ma takie życzenie to niech tak robi, jego sprawa, nie Ty będziesz decydował kiedy można mu ukraść a kiedy nie.

Cała ta "idea" polega na tym, żeby być uczciwym. Jakbyś napisał - nie miałem kasy, ale bardzo chciałem się pobawić, uległem i ukradłem/spiraciłem/zwał jak zwał, to jeszcze bym to uszanował. Trudno mi jednak patrzeć, gdy robisz kurwę z logiki i tłumaczysz swoje zachowanie wszystkim, tylko nie swoją winą.

To że "nic nie traci" nie ma nic do rzeczy. W rzeczywistości traci potencjalny zysk - bo skoro chciałeś się pobawić to jednak potrzebowałeś tego produktu. Jeżeli Cię na coś nie stać to nie używasz, nie jesteśmy dziećmi żeby się przerzucać takimi bajkami.

No i to jest bzdurna idea. Byc moze motywowana Twoom sttusem materialnym. Tu nie chodzi o kradziez materialna. Jak sobie sam zbuduje rowerek z niczego, zeby moc sobie na nim pojezdzic i ktos mi go zaiwani, to z pewnoscia bede mial wiekszy zal, niz gdy napisze program i ktos sie z niego czegos nauczy. Inaczej. Gdyby nie piractwo w Pl za czasow komuny, to wiele wspanialych kapel by nie powstalo. Wielu ludzi w ogole nie posluchaloby dobrej muzyki. Zawsze byloby ograniczone do mainstreamu z pr 1 2 i 3. Taki Wojtek Mann za mlodych czasow, gdy kolega przywiozl mu jakiegos winyla powidzmy Pink Floydow, to przez tydzien chodzil po blokowisku z ta plyta pod pacha, zeby poszpanowac. Ale powiedz mi, jaki to ma sens dla rozwoju ludzkosci? Ja nadal uwazam, ze jezdli ktos pisze drogie programy i chce je pchac w roznych krajach, to powinien sie postarac o instrukcje w danym jezyku. A jezeli posepi sie na tlumacza, to juz jego problem. Koszt tlumaczenia = cenie 2- 3 licencji? Zydostwo.

"Ale powiedz mi, jaki to ma sens dla rozwoju ludzkosci?"

O kurwa, to ja chyba podziękuję za rozmowę.

PS. Jak coś to obiecuje już nie sępić na tłumaczach, przetłumaczę sobie nawet ogłoszenie sprzedaży mieszkania, bo jeszcze ktoś nie będzie kontent i mi je opierdoli.

:nevya i jeszcze jedno. Otoz napisalem, ze nie stac mnie bylo na oryginal. I kto tu robi slawetna juz kurwe z logiki???

:gibss , napisałeś, że nie stać Cię było na oryginał, ale nie to było motywem nieuprawnionego korzystania z oprogramowania, tylko to, że "program był za drogi" i "nie było tłumaczenia" - no a wiadomo, że jak ktoś za dużo chce to żyd i trzeba go opierdolić. hehe.

"Ale do programu za 4000 kurwa nie masz...To kto tu w chuja gra???"

Okazuje się, że winny jest producent. Potencjalny nabywca ma dwie opcje wyboru - nie kupuje i nie używa albo kupuje i używa. Przecież nie ma żadnego przymusu. A Ty próbujesz tłumaczyć, że sobie wziąłeś, bo było za drogo a i tak produkt chujowy, bo instrukcji nie miał takiej jaką chciałeś. Nie ja zjadłem konfitury, ale i tak były gorzkie. Ech, takie rzeczy dorosłym ludziom tłumaczyć...

Tak bo rozwoj ludzkosci, to nie tylko rakiety, wiezowce, czy kolejne dutki w kieszeni... Zwykle kolo zrobilo wuecej dla ldzkosci, niz wiekszosc wspolczesnych wynalazkow. I nie wiem, ale nie sadze, zeby ten anonim, ktory je wynalazl- chcial za to kase. Wiem, jestem anarchista