Miśka nie ma, to nikt o serialach nie pisze. A zdarzyło mi się jakoś przebrnąć przypadkiem przez "13 Reasons Why" Netflixowej produkcji i nie wiem co myśleć. W skrócie serial bazuje na powieści pod tym samym tytułem. Dziwczyna popełnia samobójstwo i zostawia 13 oldschoolowych kaset magnetofonowych na których nagrane są powody. Każda kaseta poświęcona jest jednej osobie z jej otoczenia, która jakoś wpłynęła na jej decyzję i kasety te są takim "łańcuszkiem". Do tego dochodzi klimat amerykańskiej "haj-skul" itd. Gdybym na początku wiedział, że serial bazuje na powieści z gatunku "young-adult" ( brrr... skręca mnie na samą myśl ), to bym pewnie nawet nie zaczął oglądać, ale nie wiedziałem, a głupio było tak w połowie zostawić

Nie jest strasznie. Aktorzy, mimo że większość właściwie debiutuje, wcielają się w swoje role naprawdę dobrze. Gra aktorska stoi na naprawdę wysokim poziomie. Jakoś serialu typowo Netflixowa, czyli przywiązanie do detali, kolorystyki, pracy kamery, kadrów. Np. retrospekcje mają cieplejsze barwy, natomiast to co dzieje się w teraźniejszości jest o wiele chłodniejsze. Clay, gość, który odsłuchuje taśmy, ma specjalnie ranę na czole, by nie było wątpliwości, czy oglądamy retrospekcję czy teraźniejszość itd. Sporo małych, ale ważnych detali, które razem tworzą naprawdę dobrze zrealizowany serial. Poruszany temat jest dosyć poważny i może przez to się też ciężko oglądać, ale...

Tutaj mój mały "rant" Bohaterka ( samobójczyni, ale się pojawia, to nadal bohaterka ) właściwie nie daje się lubić, jest postacią denerwującą, egoistyczną i antypatyczną i chyba przez to w pewnym momencie przestało mnie obchodzić dlaczego to zrobiła. Nie jest to akurat wina aktorki, bo ta zagrała naprawdę dobrze to co miała zagrać. Poza tym rozciągnięcie akcji z książkowej jednej nocy na kilka dni powoduje, że pojawiaja sporo nielogicznych scen. No i aktorzy trochę za starzy na granie 17-latków. Przez to trudno ich brać na poważnie. Ale z drugiej strony jak wspomniałem, to amerykański "hajskul"

Da się obejrzeć, ale trzeba dozować powoli, bo łatwo też się znudzić ( czasami miałem wrażenie, że ciągnie się jak flaki z olejem ). W sumie całość zmieściła by się w 6-8 epizodach, a nie w 13 ( każdy po godzinę ).

Jeszcze trailer:
https://www.youtube.com/watch?v=JebwYGn5Z3E

Siostra to oglądała i generalnie jej reakcja była podobna - że serial w sumie miałki i że tej samobójczyni wcale nie szkoda, bo głupia, a powody do samobójstwa tak z dupy, że chyba tylko amerykański hajskuler by się zabił

ten kolo, co słucha tych kaset ma tak dziwną twarz, że nie dam rady obejrzeć

:discordia ja podobnie reaguję na Benedicta Cumberbatch Ciężko mi się go ogląda, bo ma taką "uncanny" twarz

Ale Szerloka to Ty szanuj!

Ludzie się tak tym zachwycają ze miałem nawet obejrzeć. Ale jak mówicie ze średni to zostawię na później a teraz łyknę Iron fist.

:colinek_szczecin Iron Fist też podobno średni

:miss_cappuccino nie średni tylko dno

American gods obczajcie

Wszyscy mają te same wnioski. Bohaterka filmu jest głupia do granic możliwości, albo scenarzyści. W zasadzie jej postać byłaby nawet dość spójna gdyby nie kilka innych (chyba) na siłę wplecionych w jej intrygę osób. Jej relacje z głównym bohaterem to już w ogóle jakiś absurd. Trzeba jednak przyznać, że "dzieciaki" dobrze pograły, i nie są za stare, są typowo filmowymi dzieciakami czyli 20-30 lat

A Iron Fist... No cóż, jak ktoś przypierdoli w brzozę samolotem to nie musi być najbystrzejszy, ale Danny to taki retard, że nie da się go oglądać. Typowy film, gdzie wiele spraw można by załatwić za pomocą kilku zdań, ale bohaterom się nie chce i wolą nieść krzyż.

:uczulony oglądałam na razie tailer i może i obejrzę, ale... ALE [i tu się pewnie narażę jeszcze bardziej wielu ludziom] Amerykańscy Bogowie, to jak na razie jedyna książka Gaimana, której nie zdzierżyłam. Rzuciłam ją w kąt w 1/3 i już do niej nie wrócę. Nudna, smętna, bez jakiegoś większego sensu [po rzuceniu sprawdziłam co było dalej i nie uważam, żeby zakończenie było spektakularne].
Być może ma to związek z tym, że z tych książek Gaimana, które czytałam, ta najbardziej przypomina Sandmana, a do mnie taki smętny-mętny, rozmemłany klimat już po prostu nie trafia. Trafiał i to bardzo jak byłam w liceum - teraz tacy miękcy bohaterowie, którzy snują się bez celu, mierzą mnie.
A co do trailera - to lekko zszokowało mnie, że Cień jest czarny.

:miss_cappuccino to tak jak Idris Elba w Mrocznej wieży
książki jeszcze nie czytałem może się skuszę po obejrzeniu serialu

że co, kurwa? Roland czarny?

:discordia będzie zapewne straszne gówno, na pewno niewiele mające wspólnego z książką. Oglądasz na własną odpowiedzialność:
https://www.youtube.com/watch?v=QK9LpM7qmJY
W sumie tylko McConaughey mi tu pasuje.

nie tkne tego nawet kijem przez szmate

Podejrzewam, że zmyliło ich to "dark" w tytule

Ja tam dam Idrisowi szansę.
:miss_cappuccino a Iron fist gorszy od Luka Cage'a? Pewnie i tak obejrzę bo Defendersi już w sierpniu wychodzą.

:discordia a w ogóle, to podobno ma nie być Roland, tylko, żeby jednak pasowało, Zawisza.
Zawisza Czarny

:colinek_szczecin nie wiem, bo w obu przypadkach poprzestałam na obejrzeniu trailerów i przeczytaniu opinii w necie Dlatego tak chętnie wypowiadam się na ich temat

Dajcie spokój, Iron Fist to całkiem zacny pornos

:miss_cappuccino No właśnie boje się ze skoro recenzje Luka się sprawdziły to Iron fist tez będzie ujowy

:colinek_szczecin coś nie tak z "Luke Cage"? Korci mnie sprawdzić, ale ja tej postaci nawet w "Jessica Jones" nie trawiłem. A krótki "synopsis" z imdb: "Given superstrength and durability by a sabotaged experiment, a wrongly accused man escapes prison to become a superhero for hire." - prawie jak "A-Team"

:salival No właśnie przy DD i JJ którzy się ukrywali Luke otwarcie paradujący ze swoimi mocami trochę mi psuje klimat. Ale muzyka w serialu jest całkiem zacna. No i trochę bardziej rozwijają postać Rosario Dawson.

Wspólny tekst mój i mojej żony o 13 Reasons Why właśnie.
https://bezkrytyczni.pl/2017/04/23/13-powodow-recenzja-nowego-hitu-netflixa/