Kiedy Joost Luijsterburg kończył owocny dzień skoków spadochronowych w aeroklubie, znajomy instruktor i spadochronowy kamerzysta Hans van Marrewijk zapytał, czy Joost, który w armii jest pilotem F-16, nie zgodziłby się polatać na potrzeby nagrań w formacji z aeroklubową Cessną, z której skaczą spadochroniarze.
W pierwszej chwili Joost zapalił się do pomysłu, ale od razu wytknął problemy, jakie niechybnie spotkają - od wymaganych pozwoleń, po problematyczne zrównanie bardzo szybkiego i bardzo wolnego samolotu. Po wymianie kilku zdań panowie rozjechali się do domów, a pilot właściwie zapomniał o propozycji.
Po kilku dniach Joost rozpoczął 24-godzinną służbę w parze alarmowej - 2 pilotów, 2 mechaników i 2 uzbrojone F-16 gotowe do natychmiastowego startu w obronie granic Holandii i sąsiednich krajów NATO. Tego dnia w czasie dyżuru zaplanowano ćwiczenia w przechwytywaniu celów powietrznych, a kiedy piloci skontaktowali się z kontrolerami naziemnymi, aby ustalić co będą dokładnie robić okazało się, że padł pomysł przechwytywania wolno lecących celów (wolne samoloty i/lub śmigłowce).
W tym momencie Joost przypomniał sobie niedawną rozmowę z Hansem i powiedział kontrolerowi, że ma pomysł jak to zorganizować i kogo mogą przechwytywać. Kontrolerowi pomysł się spodobał i ruszyła cała machina ustaleń - z pilotem Cessny Caravana, z kontrolerami cywilnymi "obsługującymi" Cessnę i z każdym zaangażowanym w misję.
- Jak szybko możesz lecieć?
- Cooo? Tak wolno? A jak się bardzo postarasz? OK, to może się udać.
Cessna, jak się pilot postara, może wyciągnąć 120 węzłów. F-16 "lubi" prędkości od 300 węzłów w górę, ale kiedy jest uzbrojony ciężko mu jest zejść poniżej 150 węzłów.
Po zakończeniu pierwszej części zaplanowanych ćwiczeń (i wypaleniu dużej części paliwa, dzięki czemu F-16 stały się lżejsze) nareszcie można przystąpić do zaplanowanych manewrów. Cessna znajduje się 25 km od myśliwców, na wysokości 2 000 metrów i mozolnie wspina się na wysokość zrzutu, a pilot zgłasza, że za minutę skaczą pierwsi spadochroniarze. Odrzutowce tę odległość pokonują w dwie minuty, więc da się wszystko zgrać.
Po dotarciu na miejsce "szesnastki" zwalniają jak tylko mogą, nie tracąc siły nośnej. Cessna ciągle się wspina i wyciąga zaledwie 90 węzłów - prędkość nieosiągalną w powietrzu dla odrzutowców - ale po osiągnięciu 4 000 metrów Caravan wyrównuje lot i rozpędza się do 120 węzłów. Okazuje się, że teraz lot w szyku jest nie tylko możliwy, ale nawet nie sprawia większych trudności.
Joost zbliżył się do Cessny z otwartymi drzwiami na niewielką odległość, lecą tak blisko, że pilot bez trudu rozpoznaje kolegów, z którymi jeszcze niedawno skakał. Niesamowite wrażenie!
Pilot Cessny przez radio daje sygnał, że zaraz spadochroniarze opuszczą pokład, więc myśliwce oddalają się na bezpieczną odległość, a Cessna zwalnia do prędkości bezpiecznej dla skoczków. Po krótkich ustaleniach przez radio czterech spadochroniarzy wyskakuje i otwiera spadochrony. Cessna oddala się w kierunku lotniska i na niebie pozostają cztery czasze i dwa F-16. Myśliwce wykonują kilka przelotów wokół opadających blisko siebie skoczków, co umożliwia zrobienie tych niepowtarzalnych zdjęć.
Kiedy schodzą do 3 000 metrów, samoloty muszą się odłączyć - nie wolno im zejść niżej, ze względu na hałas dochodzący do powierzchni ziemi. Piloci machają na pożegnanie skrzydłami i biorą kurs na macierzyste lotnisko.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą